Po przeprowadzce długo funkcjonowaliśmy bez umywalki w
górnej łazience, a to dlatego, że...nie mogliśmy znaleźć właściwego pod nią
stoliczka. Zjeździliśmy wszystkie ulubione sklepy, markety, pchle targi, składy
staroci i nic. A to wysokość nie taka, a to zbyt nowoczesny, a to kolor nie
bardzo pasujący...no nic. Aż wreszcie z pomocą przyszedł serwis aukcji
internetowych, tak!!! Był tam, stał i czekał na naszą łazienkę!!! Obdarty, w
kolorach nie przypominających żadnego konkretnego, z napisem zrobionym kredkami
świecowymi „Love you” i wywijasami spod dziecięcej ręki. Już widziałam jak go odnawiam,
szlifuję i nakładam białą, akrylową farbę... I wreszcie dotarł! Oj, bidnie to wyglądało,
ale szlifierka ruszyła, rozłożony na poszczególne elementy stoliczek stracił
pierwotne warstwy i został goły mdf - jak go stworzono... Potem już tylko
farba, czyszczenie uchwytów, dokręcenie i jest!!!
A na „głowę” umywalka.
Przyznacie,
że stolik ma formę antycznego mebla, a tu...zwykła płyta!!! I tak sobie nieraz
myślę, że może to rekwizyt z jakiegoś starego teatru, część wielu sztuk, może
Krystyna Janda odkładała na niego porcelanową filiżankę z teatralną kawą. Może,
może...Może ten stoliczek był świadkiem intymnych rozmów między dwojgiem
zakochanych, bądź to w sztuce, bądź w prawdziwym życiu...Może widział wiele, a może po prostu stał
latami w garażu lub na strychu wśród wielu nikomu nie potrzebnych rupieci. Jedno jest
pewne – u nas jest przeeeeeemiiiilllleeee widziany, ma swoje miejsce i funkcję i nową
szatę...niczym z teatru...
No i ma swoje drugie życie.
Pozdrawiam Was
Zylwijka
Mała - wielka szafka wniosła cudny klimat do Waszej łazienki!
OdpowiedzUsuń