poniedziałek, 4 lutego 2013

RAPORT Z OGRODU

Już jest to coś w powietrzu. Sama nie wiem, taki zapach, który mówi o tym, że wszystko zaczyna się od nowa. W niedzielę nad ogrodem przebijały cudowne promienie pierwszego, jakby pozimowego słońca. I chociaż jeszcze miejscami leży śnieg czuje się już pęd przyrody do rozkwitania. Wyszły krokusy, tulipany, hiacynty, azalie nie mogą się doczekać, żeby wystrzelić pąkami. Gdzieś tam ptaki powoli zaczynają swoje recitale... Jest pięknie, choć dzisiaj wszystko to przykrył śnieg.  

Z niewiarygodną silą ciągnie mnie już do ogrodu. Zaprzyjaźnione blogerki kuszą już pierwszymi pracami i aranżacjami i choć zwykle nie spieszę się z rozpoczęciem ogrodowych porządków wiosennych, tak teraz już bym coś podziałała. I pewnie gdyby nie to, że dzisiaj solidnie popadało, raz śniegiem, raz deszczem, a do tego wróciło wietrzysko, to już bym z haczką czy grabkami pomykała po swoich ogrodowych metrach. Mam trochę pomysłów na zmiany i rozbudowę rabat, więc już myślę jak tu się najszybciej za to zabrać. Póki co jednak musiał mi wystarczyć aparat.













































Wszystko budzi się z prędkością światła. Zachęcam do spacerów po Waszej okolicy i koniecznie zabierzcie aparaty:) Ptaki wciąż podlatują na małe co nie co do naszego drzewa-karmnika. Wyjadają jeszcze co się da. Jeśli dokarmiacie ptaki u siebie w ogrodach, na balkonach, czy w oknach pamiętajcie, żeby dbać o to, by pokarm był tam stale. Ptaki bowiem zapamiętują miejsca, w których znalazły frykasy do podziubania i nieustannie wracają w znane im miejsca na kolejne obiadki:), chyba nie chcecie, żeby odlatywały rozczarowane:) Jabłka, ziarenka zatopione w tłuszczu będą w sam raz na takie dokarmianie.
Wraz z nadchodzącą wiosną budzi się też w ludziach jakiś nieopisany potencjał. Naprawdę, wciąż mnie to zadziwia:) są jeszcze tacy, którym się chce coś zdziałać, zrobić dla siebie i innych, nauczyć się czegoś nowego i samym podzielić się swoimi umiejętnościami. Uwielbiam takie ludziska! Nie dość, że to mądrze mówią, to jeszcze chętni do inicjatyw wszelkich. Dzięki nim nie tracę wiary, że ludzie z natury są chyba jednak dobrzy. Wszystkich chętnych do podjęcia nowych wyzwań, pracy w zespole, poznania nowych ludzi odsyłam na blog Asi a tam do przejrzenia po pierwsze ZIELONEGO POCIĄGU, po drugie do POZYTYWNEJ AKADEMII. Przejrzyjcie, co będzie w ofercie i może też się nakręcicie:) Ja już się doczekać nie mogę na te małe wakacje:):):):):):):):)
I na koniec taaaddaaaammmm!!!! Oto moja kuchenna szafeczka wreszcie skończona:) Zjadła mi czasu i energii, ale jest i pokazuję z dumą na serduszku. Szare to to było, oskubane, zapomniane w piwniczce, za to teraz, choć ząb czasu widać, odzyskała blask. Ja ją najpierw odnawiałam, potem postarzałam:) Solidne przecierki papierem ściernym po uprzednim malowaniu dały efekt, który lubię. Wieszaczki są oryginalne, odnowione, ale zbędnie ich nie prostowaliśmy. Ot taki kaprys:)














































To tyle kochani, wieczór już stoi pod drzwiami, deszcz stuka delikatnie o szyby, czas na herbatę, na zaplanowanie jutrzejszego dnia. Wszystkiego dobrego, pozdrawiam Was pólkowo-ogrodowo i jakby wiosennie, choć, póki co, wciąż nieśmiało...
Wasza Zylwijka