Nie, kochani, nie zasypał mnie śnieg, ani nie zamarzłam:) Jestem i wreszcie się odzywam po dość sporej przerwie. Musiałam w pracy dokończyć papierkową pracę, ogarnąć wszystko i...odsapnąć. Teraz mam ferie i nie mam zamiaru jakoś wielce odpoczywać.Od pracy zawodowej i owszem, ale już mam plany, ciągle coś działam, nie siedzę bezczynnie. Pogoda, co prawda niezbyt od kilku godzin ale power jest i to najważniejsze. Na ferie zaplanowałam dokończenie rozpoczętych zadań i już mi się udało kilka takich robótek zakończyć, o czym się przekonacie w przyszłych postach. Dzisiaj za to pokazuję ukończony w zeszłym tygodniu pokoik dla naszego Piotrulka.
Jak zwykle z pomocą przyszła IKEA. Jestem jej prawdziwą fanką. Rozwiązania, jakie proponują są doskonale dla każdej przestrzeni, bez względu na metraż naszego lokum, pod portfel tez się jakoś dopasowują, i...wykorzystają bezwzględnie każdy centymetr, słowem wysysają przestrzeń do końca, ile wlezie. Jak tam wchodzę to dostaję bzika, wszystko mi się podoba i wszystko by mi się przydało, tak do domu, jak i ogrodu. Zatem pojechaliśmy z Przemko naszym maciupeńkim auteczkiem i wszystko, co trzeba w nim przywieźliśmy. Sama się czasem zastanawiam, jak to się tam mieści. Takie autko-guma, na potrzeby naszej trójeczki.
Tkaniny, dodatki, pojemniki stojące i wiszące - wszystko IKEA. Motywem przewodnim dla nas był kolor, miało być kolorowo i wesoło, ale i praktycznie. Na ścianach zostawiliśmy kolor jagodowy, który jest dobrym tłem dla pozostałych wyrazistych barw. Nie zgadzam się z tym, że chłopca trzeba umieścić wyłącznie w kolorze niebieskim o różnych odcieniach. Można szaleć z kolorkami, rysować kredą (co jeszcze mamy zamiar uczynić:), niech takie pokoje będą miejscem naprawdę dobrej zabawy. My sami baaaarrrrrdzzzzo dobrze czujemy się w Piotrulkowym królestwie:). Wychowani w szarościach lat 80-tych mogliśmy pomarzyć o takim pokoju i zabawkach, państwo bowiem sztywno trzymało obywateli w poczuciu porządku, jednostajności barw na ulicach i reglamentowanej żywności, ech... Na szczęście cieszymy się dziś jak wariaci z możliwości, jakie daje dzisiejszy rynek. Ale koniec gadu gadu, oto pokoik, proszę bardzo:)
Kochani, jeśli Wasze pociechy uzbierały już miliony zabawek, wciąż ich przybywało zachęcam do zrobienia dzieciaczkowi osobnego na to miejsca. Nasz PIotrulek jeszcze śpi, co prawda, w naszej sypialni, ale tu już ma swój kącik, przynajmniej do zabawy. Dla nas samych wygłupy przy urządzaniu tego miejsca były naprawdę przednie::) Kupa śmiechu i mnóstwo pozytywnej energii!!! Zatem do dzieła:)
Kończąc powoli dziękuję wszystkim za mejle i komentarze, ciekawe zapiski i informacje na tematy różne-przeróżne:) Mam do pokazania jeszcze kilka innych rzeczy, ale to w kolejnych postach. Szafka kuchenna bowiem skończona, ale o tym następnym razem. Tymczasem pozdrawiam Was ciepło, choć deszcz stuka o szyby i niczym to wszystko nie przypomina zimy. Jakby listopad...
Zylwijka