poniedziałek, 1 grudnia 2014

ADWENTU czas, czyli na co czekamy:)

...i po co komu terminarz? O tym dziś będzie:) Mamy początek grudnia, zimno, szaro, nawet ciemnisto o świcie i tuż po pracy. Szaruga za oknem, ale może to i dobrze, można wyhamować trochę, bo wszyscy lecimy na zabój, byle szybciej, byle gdzie, byle jak...Może ten czas adwentu pozwoli nam trochę się zatrzymać. Ja, bynajmniej, mam taki zamiar:) bo przecież też ciągle gdzieś gnam, wciąż nie mogę zdążyć z wieloma sprawami...i to mi się NIE PODOBA, komuś także? Przez to "lecenie" (uff...ale słowo) nieustannie zaniedbuję bloga i to też mnie wkurza, więc pewnie w postanowieniach noworocznych przydzielę blogowi solidne miejsce w pierwszej dziesiątce, a może i piątce:):) Zgapiłam się jak zwykle z kalendarzem adwentowym i nie mamy go, po prostu. Ale na przyszyły rok zaplanuję go w najmniejszym calu, i będzie przemyślany, pomysłowy i z mnóstwem radochy dla chłopaków i siebie...no takie mam plany:) Tylko, że ja nie jestem tak bardzo "terminowa", kurczę, to mnie właśnie gubi:):)) Kto mnie bliżej zna, ten wie, że jestem typ chaotyczny, spontaniczny i raczej nie z tych, co to mają zaplanowany każdy dzień, tydzień, miesiąc, rok, każdą godzinę, jak w zegarku. I to fajne, ja się mam z tym dobrze, ale czasem, w natłoku spraw, wszystko się potrafi (bez wsparcia terminarza) rozjechać na dobre i wtedy jest PANIKA...:) A Wy korzystacie z tzw.organizerów? Macie wszystko rozrysowane co i jak? Każde działanie? Może czasem warto, co myślicie? Jak się mają Ci, co są mocno osadzeni w kalendarzowej rzeczywistości? A gdyby Wam tak nagle zginął? Ech...wali się świat:):):):)
Wracając do adwentu, mamy gotowy lampionik dla Pitka, wybieramy się na roraty -  dla dzieciaczków to frajda, więc czemu nie. Sama pamiętam udział  w takich wydarzeniach. Może mały załapie już trochę klimatu świątecznego, ale w jego religijnym aspekcie, nie chcę, żeby myślał, że święta to tylko wielkie zakupy:):):) a często odnoszę takie wrażenie. W tym roku chcę zrobić wszystko wcześniej, tak by nie biegać na ostatnią chwilę za upominkami, szukać przepisów na świąteczne smakołyki i frykasy...ale wcześniej, wcześniej, wcześniej...:) I basta. Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało:) Ale i Was zachęcam do zwolnienia kroku, jakiegoś przemyślenia biegu zdarzeń i niech ten czas adwentowego oczekiwania niesie radość dla bliskich, drobne szczęścia w domowym ognisku, myślę, że wtedy można wiele dostrzec, a to przecież ważne. I może odrzućmy te terminarze na jakiś czas:) niech nam się głowy oczyszczą z wszelakich dat i godzin spotkań, zapisanych numerów telefonów, do których trzeba jeszcze zadzwonić i ogromu spraw, które trzeba jeszcze pchnąć do przodu:):) Ogłaszam akcję TYDZIEŃ BEZ TERMINARZA, niech sie dzieje, co chce:):):):) Mamy chętnych?????? Czas nadrobić zaległości w książkach, może uszyć coś (no własnie pokrowiec na fotel szyję prawie rok (sic!), może zrobić porządki w garderobie albo gazetach. Ja ruszam z kopyta, a na koniec podsuwam lektury godne przejrzenia. Oto one:
 

 
 
Pierwsza z powyższych to historia kobiety związanej z mężczyzną wyznania islamskiego, świetnie napisana, pokazuje relacje i sposób traktowania kobiet, wyjaśnia zależności polityczne i miejsce pakistańskich kobiet w świecie. Druga to zapis listów, jakie wysyłały do siebie Dorota Wellman i Paulina Młynarska, poruszają w nich tematy istotne dla kobiet, ale i nie tylko. Jednym tchem ją pochłonęłam. Pozycja warta zakupu, polecam. Wieczorami warto sięgnąć po coś relaksującego w ogóle. To może być książka, gra towarzyska, albo...słuchawki, a w nich Pat Metheny z Anką Jopek...To piękna podróż w zimowe klimaty, a to, co Pat wygrywa na gitarze potrafi poruszyć najbardziej zatwardziałe serducha...ech ciarki mam zawsze jak słucham. Tylko jakoś nie mogę znaleźć tych słuchawek...Byłam przekonana, że nasz Piotruś ma z tym coś wspólnego...ale (błądząc wzrokiem) mówi, że nie:):)::)
Przesyłam adwentowe pozdrowienia, wiele spokoju na ten czas, wyluzowania w pracy, tolerancji i dobroci dla bliskich. Przytulas dla Was:)
Sylwia
 
 
 Ps. Dla wtajemniczonych: czarnego glonojada nie ma od czasu ostatniej zmiany wody. Teraz to już chyba przepadł na dobre. Jak?

PO GODZINIE: drugi ps: miłego słuchania

 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz