czwartek, 23 sierpnia 2012

FILC, ZIOŁA I MALINY



Ech moi drodzy podczytywacze, nie wiadomo od czego tu zacząć, taki mam natłok myśli i rzeczy do przekazania. Tyle się wciąż dzieje, trudno to czasem uporządkować, ale zaczynamy. Otóż kochani, druga część kursu filcowania odbyła się w zeszłą sobotę. Czas leciał nieubłaganie, a my ciężką pracą filcowałyśmy ile wlezie, z przerwą na ciasto i kawkę. Pogoda cudnie dopisała więc można było szaleć z wodą, bez obawy o meble, podłogi itp. Ostatnio tworzyliśmy kule, kwiaty płaskie, za to tym razem formy otwarte jak kwiaty (forma trójwymiarowa), pierścionki, aniołki itp. oraz formy zamknięte czyli np. misy, lampiony, pokrowce na telefon, kapcie. No nie jest to ot tak sobie usiąść i zrobić, sporo się namęczyłyśmy, ale udało się, a efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Wraz z Martą (TUTAJ) wróciłyśmy zachwycone możliwościami, jakie daje wełna, można zrobić dosłownie wszystko. Po kursie jeszcze solidne notatki i rysunki, burza mózgów i mamy pełną głowę pomysłów na nowe wzory. Jeśli wciąż szukacie nowych zajęć polecam spróbowanie filcowania, to proste i daje ogromne możliwości udekorowania domu niezwykłymi dodatkami. Cicho nadmieniam, że zbliża się jesień, a potem ddddłłłuuugggaaa zima - prace w ogrodzie odpadają więc można się zająć takim dłubaniem drobnych ozdóbek na święta, czy jak tam kto woli.


Poza kursem u nas czas malin i ziół. Pierwsze malinki siedzą już w słoikach w postaci dżemu, a zioła się suszą (tymianek) przypięte do żabek od karnisza:) Tak mi się marzy prawdziwe ‘coś’ do suszenia ziół, żebym mogła je swobodnie powiesić pod drewnianą belką na suficie, no i żeby ta ‘suszarka’ była ładna. Widziałam kilka takich wzorów, ale nie wiem gdzie można coś takiego dostać. Pewnie zrobimy sami, co Przemusiu? Efekt niepowtarzalny i oryginalny. Może na starociach znajdziemy coś takiego, co się uda przerobić na takie cuś. Póki co żabki karniszowe zaprosiły do siebie tymianek, czeka melisa i niestety w bardzo słabych ilościach rozmaryn. Ale dobre i to. Czy Wy też suszycie własne zioła? Nie trzeba mieć wielkiego ogrodu nawet na balkonie w bloku zioła się udają. Wystarczy rzetelnie podlewać, a wyskoczą w górę i dadzą wspaniały aromat swoimi olejkami. Potem do potraw jak znalazł, bazylia do pomidorów, tymianek to zapiekanek, melisa do napojów chłodzących lub na herbatkę. Pycha.

Dziękuję Wam bardzo za ciepłe słowa, które wciąż otrzymuję. Cieszę się, że zaglądacie tu, znajdujecie inspirację, odnajdujecie w sobie chęci do działania we własnych domkach i mieszkaniach. Niezmiernie jednak cieszy mnie to, że czasem ktoś z Was znajduje tutaj takie małe słowo dla siebie, że łapiecie pozytywny wiatr, to mnie niesamowicie cieszy i motywuje do dalszego blogowania. Dziękuję Kasi za dłuuugggie mejle, Gosi, że zmienia balkon i zagląda do magazynu Weranda Country i wielu innym za miłe komentarze i kontakt. To cudowne wiedzieć, że czekacie na kolejne posty. Ja sama chciałabym mieć na tyle czasu, żeby pisać tutaj codziennie, ale w natłoku spraw domowych i wkrótce zawodowych udaje mi się uszczknąć tyle, ile widać. Ale myślę ciągle co tu nowego wrzucić, co pokazać, co może okazać się ciekawe. Aparat foto jest niemalże ciągle w użyciu, fotografuję, zrzucam na komputer, obrabiam i pokazuję tutaj. Zatem żegnam się powoli, pozdrawiam Was ciepło i biegnę dalej żyć po naszemu ‘wiejsku’. Naprawdę czuję, że zbliża się jesień, spójrzcie na ten zestaw śniadaniowy, rozgrzewające kakao? A jednak. Tak mam.


 Wasza Zylwijka

3 komentarze:

  1. Coś mi komentarza nie zapisało no... Fajnie było razem podziałać:) A zapach Twoich ziół czuję aż u mnie...:) Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  2. ... no to coś wymyślimy na te ziela:):):)?):):):) pomysł jest .... ale nie powiem:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... dziekuje za ten "pozytywny wiatr" z twojego bloga! I ide dzialac :D
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń