czwartek, 1 września 2016

Godzina 7.00:)

Wyobrażam sobie, a nawet dokładnie wiem co działo się dzisiaj o 7.00 rano w tysiącach polskich domów. Jak to towarzystwo dobudzić? Jak tu wstać do przedszkola i szkoły jeśli spało się przez ostatnie dwa miesiące conajmniej do 9.00? I już widzę i słyszę te odgłosy pośpiechu w dzisiejszym poranek. Kawa, kanapka, torebka (lub worek przedszkolaka:) i biegiem w drogę:) Ahoj, to już 1-szy września!!!!!!!!!!!!!!! Nie inaczej było dziś u nas.


Nie powiem, żeby syn pałał miłością do przedszkola. Zawsze rano jest lekko pod górkę, utyskiwanie, popłakiwanie, rozpacz:) I tak już z takim właśnie nastawieniem weszliśmy w trzeci rok chodzenia do ...wiadomo gdzie. Liczyliśmy, że maluch nabierze trochę "skóry", dzielnie rozpocznie kolejny rok, ale nic z tego. Trudno - jest jak jest. On będzie tęsknił i koniec (tak mówi co rano). Ech. Ja od jutra wpadam w opasłe tomy książek, spraw szkolno-wychowawczych, papierów stosy i zaczynamy nową kartą. Rozpoczynam dziesiąty (sic!) rok mojej pracy w szkole publicznej. Wcześniej bujałam się po przedszkolach (też fajowo), prowadziłam kursy dla osób dorosłych, młodzieży i dzieci w jednej w prywatnych szkół językowych. Po tych moich dziesięciu latach, za sprawą pomysłu Rządu, pewnie wszystko klapnie ze sporym hukiem...albo przynajmniej zacznie chylić się ku upadkowi. Jedne drzwi się zamkną, ale może inne otworzą, co? Nastroje w każdym bądź razie nie są jakieś bardzo "z uśmiechem".


W wakacje jednak wypoczęłam solidnie. Naprawdę złapałam oddech, spędziliśmy fajowy czas. Bywało mocno intensywnie, aktywnie i to jest chyba klucz do udanego odpoczynku - robić coś zupełnie innego, na czymś innym się skupić, nie poganiać siebie w nieskończoność. I się udało. Poleżeliśmy na plaży, spróbowaliśmy nowości (kajaki), zacieśniłam więź z jogą, poczytałam (zawsze mam tyły) i się rodzinnie pobyczyliśmy. Ot co! Acha, co najważniejsze - w sierpniu zamknęłam także swój 35ty rok życia. No taka sytuacja. A pod koniec wakacji już moje myśli krążą wokół...terminarza. Dostajemy takie dla nauczycieli - zaczynają się połową sierpnia, a kończą jakoś na lipcu. I można zapisywać swoje ważne sprawy. Ja mam zwykle cały popisany, pokreślony, powklejane wlepki o tym, co ważne albo "na już". Jakieś pomysły mi się zdarza zanotować. No taki sobie bazgrolnik osobisty. A zapisuję bo często, w natłoku myśli, spraw i zdarzeń, coś mi tam ucieknie...a głupio tak zapisać się gdzieś czy umówić i się nie stawić bo...się zapomniało:)


Przede wszystkim jednak chcę wejść w ten czas ze spokojem, nie chcę się szarpać, mam dystans do wielu spraw i ludzi. Niech się wszystko toczy jakimś swoim rytmem, bez plątaniny "kurwicy z nerwicą", bez spinania się niepotrzebnego. No i tak sobie właśnie myślę, że wszystko może się wtedy udać. Pozdrawiam Was ciepło. Dajcie znać jak wyglądała dzisiaj u Was 7.00 rano. Koniecznie.
Wasza Zylwijka


Zdjęcia pochodzą z www.pixabay.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz