sobota, 9 lipca 2016

Niezgodny z PRZEWODNIKIEM:)

Bardzo, ale to bardzo często zastanawiam się nad tym blogiem, myślę o sensie jego prowadzenia, o tym komu on ma służyć (jeśli w ogóle)... co pisać, a co jednak zachować dla siebie. I powiem Wam, że UWIELBIAM to miejsce. To trochę jak własny pokój, w którym możesz wieszać plakaty, jakie tylko chcesz. Piszę dzisiaj o tym bo jakiś czas temu natknęłam się na jednym z blogów na swoistego rodzaju przewodnik po tym, jak się powinno pisać bloga, o czym pisać, co się ma tam znaleźć żeby blog był poczytny...Jakie zdjęcia umieszczać - słowem cały pokaźny tekst o tym, jak zaistnieć blogowo w sieci. To jest ok może w sytuacji, w której ktoś chce pisać, ale nie wie o czym, od czego zacząć - rozpoczyna swoją przygodę z blogowaniem - no też kiedyś byłam w tym miejscu. Poczytałam (nawet kilka razy), pomyślałam i mój wniosek jest taki, że ten blog ni w ząb nie trzyma się żadnych wskazówek wspomnianych w owym przewodniku! Wszystko jest inaczej, ma opak - po mojemu:)


Mimo tego, że wiele tu jest na bakier z przewodnikami, to jest to absolutnie moje miejsce, z moim na nie pomysłem i mam też swoich, moich ukochanych czytelników:):):) takich stałych i to jest dla mnie absolutny czad!!! I power ogromniasty!!! I tak mi zawsze miło, jak ktoś tu zostawi swoje słowo, to znaczy, że może w swoim zaganianym przecież życiu zastanowił się może chwilkę nad tym, co tu przeczytał...chce się podzielić myślą. To bardzo budujące. Przeczytałam np. że blog musi mieć swój temat przewodni, tzn. musi mieć wiodący temat, absolutnie musi być o czymś konkretnym (kulinaria, fotografowanie, dzierganie itd - cokolwiek)...no i ja nie mam takiego tematu. Tu tematem jestem chyba ja - moje "coś", co tu umieszczam. Dla mnie to człowiek siedzący nad klawiaturą bloga jest jego historią, tym czymś, co go tworzy nie tylko w tym technicznym sensie. Było też słowo o zdjęciach, że należy wrzucać takie, czy takie, że obrabiać je szaleńczo...no i tu też się wymykam, jak mogę:) Wrzucam takie, jakie mi się podobają, najczęściej zrobione moją ręką, choć też jest tu kilka z banku. Obrabiam je, albo i nie. To jest moja przestrzeń i ten blog też mnie w pewien sposób definiuje. I to jest fajne.

Chyba zrobione ręką ukochanego:)
Przeglądam wiele różnych blogów i lubię te, które urzekają jakąś prawdziwością, stoi za nim część człowieka, widać w nim życie - nie nadmuchane, normalne takie, jakie to człowiek czasem ma. Często-gęsto z wyścigami pod górkę, z różnymi trudnościami, ale i radościami, fajnymi emocjami - no normalnie, jak to w życiu. I tutaj też tak chyba jest. Bywa słodko, ale i gorzkawo, a mimo to dziennie zagląda tu conajmniej kilkanaście osób. To oznacza, że znajdują tu treści warte przejrzenia, albo chcą wiedzieć, co aktualnie u mnie słychać. Uwielbiam to. I choć czasem nachodzą mnie chwile zwątpienia w prowadzenie takiego "pamiętnika" (czy nie wiem jak to nazwać) to jednak zawsze z chęcią tu piszę. Zawsze. Nieraz sobie pomyślę, że skoro on taki "nie-przewodnikowy" to może mniej atrakcyjny. Ale zaraz się poprawiam -  ma swoich stałych bywalców, nie muszę trzymać się wytyczonych blogowych wskazówek. Nie pędzę po liczniku, nie ścigam się z innymi na nie wiem jeszcze jakie kryteria. To jest moja przestrzeń.


Jakoś mnie dzisiaj naszło, żeby te kilka słów tu zostawić. Nasza sobota przeleciała intensywnie, nadrabiam książkowe zaległości, wyleguję się na leżaku na tarasie, a w międzyczasie upiekłam bananowe babeczki i wcisnęłam kilogram truskawek (czekam aktualnie na wysypkę). Lubię taką naszą rodzinną plątaninę między domem, ogrodem i garnkami, w których pichci się coś dobrego. I tak w tej krzątaninie te myśli o blogu mi przyszły do głowy. Już kiedyś miałam o tym tu wspomnieć. Ile tu już myśli, zdjęć, wspomnień i wniosków. Dziękuję bardzo, ale to bardzo tym wszystkim, którzy tu kroczą ze mną przez ten mój mały świat zamknięty w kilku zdaniach.
Pozdrawiam Was ciepło. Twórzcie coś totalnie swojego.
Sylwia

Ps. Od kilku dni cieszę się swoim kontem również na instagramie - za to totalnie nie wiem jak go tu zamieścić:):):):):) Ot co!















4 komentarze:

  1. Ja również swego czasu rozważałam o ideii blogowania ( tutaj: http://takpoprostudom.blogspot.com/2016/03/idea-blogowaniadlaczego-bloguje.html)
    Mój blog i to co piszę nie wpasowuje się w trendy schematy i zasady. I jest mi z tym dobrze, to moje miejsce i tworze je tak jak chcę, a nie tak jak ustalają to trendy czy jakiekolwiek inne zasady. Masz racje, że lepiej mieć nieliczne i sprawdzone grono które sięga po treść niż duży licznik tylko dlatego, że jestem trendy:)
    Bardzo podoba mi się ten wpis i lubię do Ciebie zaglądać, właśnie ze względu na ciekawą treść i to, że jesteś po prostu sobą:)
    Pozdrawiam ciepło i serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, a ja bardzo lubię Twój blog, bardzo:) Dzięki za te kilka słów, widzę, że dokładnie rozumiesz o co mi chodziło:) Ja sobie w pierwszej chwili po przeczytaniu "przewodnika" pomysłałam, że pora bloga kończyć bo ni w ząb nie pasuje :) Na szczęście szybko mi przeszło. Bardzo lubię pisac, tak w ogóle. Odpręża mnie to jakoś i fajnie tak się podzielic myślami z innymi. Pozdrawiam Cię ciepło.

      Usuń
  2. Jak to?! Tematem przewodnim Twojego bloga jest Twoje życie i uwierz mi to co piszesz jest inspirujące!!! Jesteś bardzo fajną, ciekawą osobą i to co piszesz mniej lub bardziej wpływa na mnie, mobilizuje do działania. I nie ukrywam, że nasze spotkania dodają mi niesamowitej energii i potrfię chichotać się sama do siebie☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tematem jestem ja i moje różniaste życiowe "przygody", ale wiesz jak poczytałam co tam "przewodnik" sugeruje, jaki blog powinien być, jak sobie zjednywac czytelników to pomyślałam, że mój niczym się nie wpasowuje w te wskazówki:):) Ale jakoś to obeszłam i piszę po swojemu, lubię pisanie tak czy owak, jakoś mnie to uspokaja i fajnie jest podzielić się swoimi myślami z innymi. A co do spotkań to drzwi otwarte, można wpadać, kawy Ci u mnie dostatek:) pozdrawiam, ahoj:)

      Usuń