wtorek, 1 października 2013

OSTatnio...

Ostatnio żyję jak na fali, raz mam mega dużo energii i latam ciągle, dzwonię, załatwiam spraw wiele, a potem jakoś przygasam na chwilę i wtedy leniuchuje, ile się da. Moja praca nie daje za bardzo odpocząć, nie ma czasu na nudę i zawsze jest COŚ do zrobienia. Część tych zadań robi się oczywiście w szkole, ale pozostaje druga część, którą dzień w dzień targam ze sobą do domu. Sterty papierów, brakujące wpisy, wszystko to robię w domu. Sprawdzam na bieżąco, czy tzw. kompetencje językowe moich uczniów podnoszą się czy...czy jednak nie. Uczę języka angielskiego, który jest wszędzie, a mimo tego wielu z moich gimnazjalistów nie bardzo chce to przyjąć do wiadomości, a przecież jakby 'siedzą' już w tym języku. Ich telefony mają angielskie menu, gry, w które pogrywają popołudniami przepełnione są angielskim, nie mówiąc już o muzyce. Nie będą się uczyć i koniec:):):) Uparciuchy takie... Ale nie o tym chciałam.
Po dniu spędzonym w murach z 300-oma uczniami dookoła w domu potrzebuję ciszy. Nie często zakładam słuchawki na uszy, radio mi przeszkadza przez kilka chwil po powrocie z pracy. Czy ktoś z Was też tak ma?  W domu muszę złapać oddech. Udaje mi się to zwłaszcza w ogrodzie, tam szumy i różne takie tam ogrodowe dźwięki nie przeszkadzają mi wcale, wyłączam się i skubię sobie chwasty we własnym tempie:) Dobrze jest nabrać właściwego dystansu, choć czasem trudno nie przynosić emocji zawodowych do domu.

W ogrodzie już same kolory działają jakoś kojąco, a jak do tego dołożymy trochę pracy i solidne zmęczenie robotami ogrodowymi to już jest ekstra:) Na koniec kilka ujęć domowym aparatem foto i mamy chwilę złapaną. Polecam wszystkim zatrzymywanie chwil w kadrze, to naprawdę wciągające, a i popatrzeć po czasie fajnie. My ostatnio obejrzeliśmy zdjęcia i filmiki ja Piotruś być jeszcze tyci tyci:) albo jak zaczynał raczkować:) Ech, czas leci:):) A teraz z tatą zbiera w pobliskim lesie grzyby, a ja mam taką właśnie po-pracową chwilę ciszy:) Choć komputer coś buczy:):):):)
Największy spokój jest rano, jak wszyscy dopiero piją poranną kawę, żeby za chwilę wyruszyć do swoich biurek pracować na wspólne dobro narodowe tego kraju. Potem kilka godzin szumu i znów spokój:) Można się wylegiwać w jesiennym słońcu:)

Czy zajrzeliście na stronę MamaPhotoProject, o której pisałam w ostatnim poście? Mam nadzieję, że fotografujących mam jest więcej. To ciekawa, niezobowiązująca inicjatywa, a pozwala obserwować, jak młodzi rosną i się rozwijają. Ja właśnie wybieram zdjęcia (trzeba wysłać 10 o odpowiednim rozmiarze) i zakładam konto na stronie. W ogóle Internet i możliwości, jakie daje wciąż mnie zaskakuje. Nie ma końca ilość ciekawych rzeczy, jakie robią i wymyślają ludzie. Uwielbiam takich, którzy coś ciągle robią, wciąż czegoś szukają, nie mogą stać w miejscu. Sama mam zapędy to robienia wielu rzeczy na raz, a świadomość, że gdzieś tam są ludzie, którzy też nie usiedzą na miejscu jest naprawdę inspirująca. Zachęcam Was do poszukania czegoś dla siebie, nie można w życiu tylko pracować, choć sama mam zawód wymagający naprawdę solidnej gonitwy:) A w międzyczasie podgryzam orzeszki i rodzynki:):)

Czytaliście już nową Werandę Country? Polecam zwłaszcza artykuły o ludziach, jak potrafią stworzyć coś z niczego, jak odbudowują zniszczone domy i tam znajdują swoje miejsce, swoją bazę na złapanie oddechu:) Jest co upichcić na jesienne zimnisko i wietrzne dni, a i ciacho się znajdzie. Tymczasem kończę, pozdrawiam Was ciepło, za oknem ostatnie promienie jesiennego słońca. Czekam aż drzewa się zaczerwienią i zażółcą i wydaje mi się, że mój aparat już też na to baaarrddzzoo czeka. Ahoj i do następnego poczytania. Wasza jesienna, choć z wiosennym power'em Zylwijka. A na wieczór polecam herbatkę z sokiem z aronii, kto nie ma - ja mam to zapraszam:) Pa.

5 komentarzy:

  1. Czytałam ostatnią Werandę, ale ostatnio odkryłam jeszcze nowe czasopismo - zapraszam na prasówkę na miom blogu " żyjąc z pasją".
    Pozdrawiam serdecznie. Jola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, oczywiście przejrzę prasówkę:) Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  2. Oj, jak Ty to robisz? Czytam Twoje wpisy, z taką lekkością wykonujesz swoje obowiązki.... a mnie jakoś trudno uporać się z tym wszystkim;-( Cztery razy w tygodniu zajęcia ruchowe;-),po powrocie słoiki w które weszłam w połowie lata i ciągną się do tej pory....pomysłów 100 ale czasu brak;-( Przemek wraca do domu 19.00-20.00 także nic tylko prysznic, kolacja i spać o 5 rano znowu pobudka i tak w kółko... trzymaj się cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, ja tez nie mam zbyt wiele wolnego czasu, niestety. Czasami nasz dom jest w stanie, powiedzialabym delikatnie, nieporządku:):) Nie da sie zrobić wszystkiego. U nas wciąż sterty prasowania, ogród tez wymaga sporo czasu i energii, a wiesz - jak zrobię jedno, to nie zrobię drugiego, to kwestia wyboru. W słoiki upchałam dużo, ale już zakonczyłam swoje sloikowe podboje na ten sezon. Też mam miliony pomysłów, ale nie wszystko da się zrobić. Trzymaj się ciepło, a tych zajec sportowych 4 razy w tyg. to zazdroszczę. Ja najwyżej dwa:) buziaki

      Usuń
  3. Piękny masz ogród Sylwuś ;) mam nadzieję, że też się takiego doczekam ;) na pewno daje Ci dużo spokoju i oddechu po dniu pełnym stresów ;) Ściskam mocno ;)

    OdpowiedzUsuń