Wiecie jak to jest jak głowa pęka od myśli, refleksji, wniosków i pomysłów, a ciało dostaje powera jakby miało w sobie moc miliona koni mechanicznych? Macie czasem/często to w sobie? Ja to mam od soboty. Moje serce wciąż jest tam...na II-gim Europejskim Kongresie Języków Obcych w stolicy.
 |
Dziedziniec głównego budynku politechniki |
Kto był i po co?
Jest takie stowarzyszenie,
Tutaj koniecznie zajrzyj, a w nim tacy ludzie, że serducho rośnie. Jestem prawdziwą fanką, naprawdę robią solidną robotę, o co dzisiaj, mam wrażenie, coraz trudniej. Na Kongres pojechałam pełna nadziei i z otwartą głową na to, co dostanę od organizatorów i prelegentów. I nie zawiodłam się, było cudownie. Prawdziwie najwyższa półka. Wiecie jak to jest spotkać i poznać osoby, z których podręczników uczyło się w czasie studiów - to jest jazda:):):) Przeglądam dzisiaj od rana facebook'a i podziękowaniom nie ma końca, są zdjęcia, wspomnienia, wnioski wszystkich tych, którzy spędzili na Kongresie choćby jeden dzień. Czyli nie tylko ja jestem jakaś taka...rozedrgana tym wszystkim:):):):):) Mam w sobie dziś jeszcze te emocje. Ciągle słyszę te brawa i widzę naprawdę pozytywnych ludzi - takich, którzy wierzą, że życie nauczyciela może być dobre...
DZIĘKI LUIZA - tu ją znajdziecie. Ja też chcę znajdować potwierdzenia takiego życia w swojej codziennej pracy...wszędzie zresztą.
 |
Otwarcie 2-go dnia. Prezes Stowarzyszenia Jacek Członkowski i Luiza Wójtowicz-Waga |
 |
Russell Stannard |
 |
Sesja z mojej najlepszej trójki:) |
Czy my tego potrzebujemy?
I to jak!!!!!!!!!!! Takie wydarzenia to jak zawodowa bomba witaminowa. I każdy może wybrać coś dla siebie, zrobić sobie swoją własną sałatkę owocową w postaci tematyki, wokół której kręci się jego świat zawodowy. A po wyjściu każdy...LATA, ma skrzydła do działania na własnym polu zawodowym, w swojej szkole, na swojej lekcji, ze swoim uczniem. Szumią mi w głowie pomysły, o których mówili prowadzący, mam zapisane narzędzia, jakie można dzisiaj wykorzystać w pracy dydaktycznej. Kocham fakt, że podejście do nauki języka się zmienia, a wizerunek nauczycieli zmienia się z pań w garsonkach i czułenkach (sic! - kto wie o czym mówię?) na prawdziwych dydaktycznych szaleńców gotowych na bardzo wiele, by być dobrym w swojej pracy, mieć zaplanowane efekty, osiągać je i jeszcze się przy tym dobrze bawić. Być może to specyfika nauczania języka, bo jest wszędzie, otacza nas i musimy to wykorzystać, a być może po prostu świat się zmienia i nasz - nauczycielski też:):) Aaaaaaa - jak fajowo, czyż nie?
 |
Penny Ur - ileż jej przykładów rozwiązała moja głowa i ręka na studiach!!! |
 |
Joan Kang Shin, USA - jak uczyć dzieciaczki:) |
 |
Do przemyślenia:) |
Czasem serce musi uderzyć mocniej...
...a my musimy szukać powodu do tych uderzeń. Bez rozwoju nauczyciel robi kroczysko do tyłu. Musimy się szukać, bo to pozwala iść z głową do góry przez - nierzadko - wyboistą ścieżkę oświatową, obojętne czy kręcimy się w sferach publicznych, czy prywatnych - mamy przed sobą przecież ucznia:) Wiele się dowiedziałam, mnóstwo nauczyłam, wiele wiatru złapałam w zawodowe żagle. Zawsze powtarzam, że lubię takich, co się angażują, brną w zawodowe meandry i kochają to! Taka energia naprawdę solidnie się udziela. Musicie tam być następnym razem.
 |
Jeremy Harmer - absolutne guru tej branży, kto na jego książkach stawiał pierwsze kroki w zawodzie? |
 |
Hugh Dellar o nauczaniu słownictwa
|
 |
Być w sieci czy nie być? Kto ma wątpliwości to do Jacka! |
 |
Oto i on:) Buja siecią i swoim blogiem:) |
 |
A i tort był!!!!!!!!!!!!! Od Cambridge University Press |
Podziękuję...
...wszystkim zaangażowanym za cudowną atmosferę, za worek wiedzy i pomysłów, za smakowity lunch i za torta z lampką wina...za spotkania na korytarzu, za wariactwo u Pana Od Francuskiego
Tu przejdź do jego świata, Luizie za mega-profesjonalizm i za wiarę w to dobre, nauczycielskie życie...
Pozdrawiam Was ciepło, muszę sobie wszystko poukładać, podzielić, spisać, ogarnąć się:) Jutro ruszam do komisji maturalnej, a od środy puszczam w ruch kilka nowych pomysłów do przetestowania w pracy z grupą. A co!
Sylwia
Sylwia, dawno do Ciebie nie zaglądałam...mam nadzieję, że ta energia jeszcze Cię rozpiera ! Co za post!Co za moc! Co za ludzie! Uwielbiam takich wariatów pasjonatów;)))Jak dobrze, że są jeszcze tacy ludzie:))) Trzeba brać jak najwięcej i ile się zmieści:) Życzę powodzenia przy wdrażaniu pomysłów:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHej...entuzjazm już lekko opadł, ale nadal jest wiele do myślenia i wnioskowania. Faktycznie, było ekstra, prawdziwa uczta zawodowa. A jak tam u Ciebie? Jak ogród? Ja już czekam na wakacje, na hamak i nadrabianie zaległości książkowych:):):) przesyłam ciepłe pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Kongres Ci się podobał!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco! :-)