środa, 4 września 2013

MACHINA RUszyla...

Od poniedziałku ruszyłam w rytm. W swój, naprawdę lubiany, zawodowy kierat. I tak przede mną 10 kolejnych miesięcy tzw. podnoszenia kompetencji językowych u wybrańców, którzy w tym roku trafili w mój grafik. Niektórych znam, inni całkiem nowi, ale to i dobrze. Zatem trwa u nas nieustanne szukanie wszystkiego, co do pracy potrzebne, od papierów po nowe pomysły. Ale właśnie z tym kojarzy się wrzesień, z powrotem w szkolne godziny, z gwarem i ze spokojem w ogrodzie, z pięknym żółtym słońcem i z chłodem, który podpowiada, żeby założyć cieple skarpeciochy i zaparzyć herbatę z malinami:) I tak też jest ostatnio u nas. Ogrodowe roboty idą swoim tempem, aparat chwytam jakby częściej i lubię wieczory, choć od dawna nie pozwalają posiedzieć na tarasie. Za to w dzień jeszcze łapiemy promienie, wypijamy kolejną w dniu kawę z mlekiem a to nie z byle czego ostatnio. Zakupiłam dwie cudowne gliniane filiżanki przy okazji otwarcia Ekspozeum w Byczynie. To nowa inicjatywa lokalnych twórców, którzy współpracując ze sobą mają okazję pokazać, czym się zajmują. Można tam obejrzeć ciekawe zdjęcia miasta, prezentacje multimedialne na temat historii bitwy pod Byczyną, obrazy itp. Pękate filiżanki (mieszczą ddduuużżżooo kawy) są wykonane ręcznie przez Justynę Wolną, która, oprócz wyrabiania takich cudeniek, organizuje warsztaty z garncarstwa dla młodszych i starszych:) Całą galerię jej wyrobów, kontakt i namiary znajdziecie na Facebook'u pod hasłem PRACOWNIA CERAMICZNA WOLNA CERAMIKA. Zapraszam:)

Lato to zawsze dla nas czas drobnych lub większych majsterkowań i remontów. Pamiętacie, że zapowiadałam malowanie przedpokoju i miałam już pokazać efekt jakiś czas temu. Tym razem uderzyliśmy z ciepłych żółci w chłodne szarości. Nasz mały przedpokój nabrał oddechu i ... metrów:) Wydaje się większy i jakiś taki uporządkowany. Dodatki to głównie biel z przecierką i, kochani, wszystko prawie ręka ma dotknęła:):):) Sama zrobiłam ramę lustra, a starą maszynę-Singerkę odnawialiśmy z Przemko na zmianę. Do niej nowy blat, odrdzewianie, farba i nieustające godziny czyszczenia z rdzy za pomocą ... wiertarki. Super robota dla babek:):):):) Odnowiliśmy też podkładki pod poroża (pamiątki po dziadku) i wieszak - taki prawdziwy, jak były kiedyś, wkręcany do ściany:) Do tego stare lampy naftowe (nie działają - niestety) też potraktowane czymś na rdzę i farbą stoją dumnie na stoliku:) Oto kilka migawek.

Lubię takie "przecierane" przedmioty. Niektórzy są prawdziwymi mistrzami tarcia ile wlezie:) A efekt osiągają naprawdę super. Zachęcam Was do przygarniania starych, strychowych przedmiotów. Każdy może sobie zrobić z nich coś swojego, coś co będzie pasowało do Waszego wnętrza w kuchni czy pokoju, a nada jeszcze dodatkowego, niepowtarzalnego charakteru.

Nasz ogród wciąż buzuje kolorami. Zbieramy dynie, suszymy pestki, ogóry upchane  w słoiki, piwniczka się zapełnia. A no i ostatnio pomidory!!!!!!! i ich przecieranie na całego:) Kolejna porcja czeka na swój czas. Jestem prawdziwym smakoszem soku pomidorowego, takiego z solą i pieprzem. I, nieskromnie mówiąc, mój sok smakuje mi najbardziej, basta! Kto ma chęć, zapraszam na szklaneczkę czerwonego soku przecierowego:):):) Na dodatek można podjeść maliny i jeżyny. Zawsze sobie obiecuję, że z jeżyn też wycisnę, co się da, ale jakoś znikają szybko z krzaka, normalnie migiem. I to rok w rok:) Za to wrzosy piękne, kolorowe zawsze długo cieszą oko i jest ich już mmnnóóóssttwooo (mówię oczywiście o sklepach, w lesie jeszcze nie wiem). Najpiękniejsze są, jak zwykle, fioletowe.

Kochani, kończę i wracam jeszcze do pracy, choć to dla mnie już iście piżamowa pora. Komar jakiś jeszcze bzyczy nad uchem, cisza dookoła i ciemno już od 20tej. Pora na ciepłe koce i kapcie, na jakieś robótki ręczne czy coś:):):) Ale nastrój niech jeszcze długo pozostanie letni. Pozdrawiam Was ciepluchno, kocowo-kapciowo-skarpetowo:) :):) 
Wasza Z

1 komentarz:

  1. Uwielbiam jesienne wieczory i aromat herbaty z pigwą, który unosi się w całym mieszkaniu...:)

    OdpowiedzUsuń